środa, 31 lipca 2019

Jak zrobić torebkę z makulatury (np. na prezent)? DIY

Słuszną ideą jest zbiór makulatury i wrzucanie jej do specjalnych pojemników z myślą o recyklingu. Swego czasu zbierałam makulaturę, którą przyjmowano  w skupie za rogiem. Po nadźwiganiu się wielu paczek papieru otrzymałam tyle pieniędzy, że wystarczyło na... porcję lodów:) Sprawa zatem nie jest opłacalna dla portfela, choć słuszna dla czystości środowiska.



Można wyczytaną gazetę przeznaczyć na opakowanie prezentu.


Jeśli masz do czynienia z kolorowymi kartkami z czasopisma podróżniczego czy przyrodniczego można w nie zapakować prezent, bo są po prostu ładne.

A gdy mamy makulaturę pełną literek i z małymi zdjęciami? Robimy torebeczkę!

Wykonanie:

1)Prostokątną kartkę kładziemy przed sobą i zaginamy jej górną, dłuższą krawędź tak mniej więcej na 2 cm.


2)Następnie zaginamy podobnie krótsze krawędzie kartki, może trochę bardziej wąsko niż tę górną krawędź, ale i tak wszystko tu robimy "na oko" i odmierzanie linijką nie jest potrzebne.


3) Teraz smarujemy klejem lewe zagięcie na całej długości, od środka i przyklejamy je, a potem prawe zagięcie na całej długości z wierzchu i składamy kartkę na pół tak aby część posmarowana klejem złączyła się z tą (zagiętą i przyklejoną) z lewej strony.





Teraz zajmujemy się dnem torebeczki.
Trzeba zagiąć cała torebkę od dołu. Im więcej papieru zagniemy - tym szersze będzie dno torebki. Warto o tym pomyśleć zawczasu: na czekoladkę lub książkę zróbmy wąskie dno, a na słoik miodu potrzeba nam szerokiego.


Teraz czeka nas niełatwy manewr: trzeba otworzyć to zagięte dno i jego brzegi rozpłaszczyć symetrycznie po obu stronach, o tak:


A teraz znowu zaginamy obie krawędzie z góry i z dołu i sklejamy je ze sobą. Dno gotowe!



Czas na opracowanie boków torebeczki.

Zginamy je po obu stronach - linia zgięcia ma być na przedłużeniu zgięć na dnie torebki. Przyjrzyjcie się uważnie:


Mamy teraz linie zgięć, ale są zagięte odwrotnie niż byśmy tego sobie w torebce życzyli.
Dlatego odginamy je odwrotnie niż chcą się układać, tak, aby wchodziły do wnętrza torebki.


Na końcu pozostaje nam tylko zrobić dziurki dziurkaczem w górnej krawędzi torebki i przewlec przez nie ładną wstążeczkę. O ile jest to oczywiście potrzebne - torebka na cukierki niekoniecznie potrzebuje tego wykończenia.


Przed finalnym pakowaniem prezentu warto poćwiczyć i przetestować różne rozmiary opakowań z różnych gazet.

Powodzenia!

niedziela, 14 lipca 2019

Kleszcze i coś jeszcze

Kleszcze są bardzo modne. Straszy się nimi wszędzie, ale słusznie, bo choroby odkleszczowe są niebezpieczne, wręcz zabójcze. Poniżej wklejam filmik, który zawiera najważniejsze informacje dotyczące niebezpieczeństw związanych z kleszczami i zabezpieczania się przed nimi.



Zanim obejrzysz - przeczytaj pytania dla Ucznia, a potem na nie odpowiedz:

1. Czy ugryzienie przez kleszcza oznacza, że zachorujemy na niebezpieczną choroby - boreliozę lub wirusowe zapalenie mózgu?
2. Jakie są objawy zachorowania na boreliozę?
3. Jak kleszcze odnajdują swoje ofiary?

4. Jak ubierać się na wycieczkę do lasu, jeśli chcemy zapobiec ukąszeniom przez kleszcze? Jak postępować po wycieczce?
5. W jakie rejony ciała kleszcze szczególnie chętnie się wgryzają?
6. Jak usuwać kleszcza wbitego w skórę?




Kleszcze należą do arcyciekawej grupy zwierząt zwanej pajęczakami. Nie mylcie ich z owadami. Wystarczy policzyć bezkręgowcowi odnóża, aby przekonać się czy jest owadem, czy pajęczakiem. Taki np. pająk krzyżak, często u nas spotykany przedstawiciel pajęczaków ma 8 odnóży krocznych (czyli 4 pary), zaś wszystkie owady, np. pszczoły, mrówki czy motyle - mają po 3 pary odnóży krocznych czyli 6 sztuk.


Do pajęczaków zaliczamy:

  • skorpiony
  • pająki
  • zaleszczotki
  • kosarze
  • roztocze
  • kapturnice
  • solfugi
  • głaszczkochody
  • rozłupnogłowce
  • tępoodwłokowce
  • biczykoodwłokowce
Warto poszukać informacji na ich temat, bo jest to pasjonująca i bardzo różnorodna grupa zwierząt. Można założyć zeszyt "Pajęczaki", w którym pasjonat może zapisywać ciekawostki na ich temat. Przy wyszukiwaniu informacji w internecie łatwiej można je znaleźć posługując się nazwami łacińskimi. Zacznij od wpisania nazwy i kliknięcia w napis "Grafika" - wtedy od razu zobaczysz poszukiwanego zwierzaka.

Choć do pajęczaków należą naprawdę bardzo groźne gatunki - w Polsce one nie występują, zaś nasze pająki czy kosarze są bardzo pożyteczne dla człowieka, gdyż jako drapieżniki pomagają zwalczać wiele szkodników, np. żarłoczne mszyce, gąsienice, nagie ślimaki czy pędraki chrząszczy.

Rozciągnik natrzcinny przybył na nasz parapet na trzcinach przyniesionych znad Odry. Powiększ zdjęcie i spójrz mu w oczy! Czy nie miłe spojrzenie?

wtorek, 18 czerwca 2019

Szkoła w starożytnej Grecji

 Tysiące lat temu, w czasach "przed naszą erą" uczniowie też pewnie cieszyli się na wakacje. O ile je mieli, bo jeszcze nic nie wyczytałam na ten temat. Za to poniżej przeczytacie ciekawe informacje o tym, jak się uczyli. Sami musicie ocenić, czy było im fajniej, czy trudniej.




Kiedy chłopiec z zamożnej rodziny skończył 7 lat oddawany był pod opiekę specjalnego niewolnika - pedagoga (paidagogos), który od tej pory stale mu towarzyszył. Pedagog uczył chłopca dobrych manier. Mógł go ukarać, gdy uczeń był niegrzeczny. Odprowadzał go do szkoły i był obecny na lekcjach, żeby się upewnić, że uczeń pilnie słucha oraz odpytywał go z zadanych lekcji. Zajęcia zaczynały się pół godziny po wschodzie słońca, co w dniu dzisiejszym, kiedy piszę ten tekst wypadałoby o godzinie 5. rano. (w Atenach milej - o k. 7.30:). Można się pocieszyć, że w ziemie, gdy dnie są krótsze nauka trwała krócej - kończyła się pół godziny przed zmierzchem. Nie wolno było zaprowadzać dzieci do i ze szkoły po ciemku.
Lekcje odbywały się w prywatnych domach nauczycieli. Chłopcy uczyli się czytać, pisać i liczyć, ćwiczyli też pamięć ucząc się poematów Homera, który uważany jest za największego starożytnego poetę. Ćwiczyli też piękną, głośną recytację jego wierszy.
Chłopcy nie siedzieli w ławkach, ale na stołkach bez oparcia. W rękach trzymali drewniane tabliczki powleczone woskiem, na których pisało się specjalnym rylcem, drewnianym lub metalowym. Rylec z jednej strony był zaostrzony, a z drugiej spłaszczony na kształt liścia. Ten płaski koniec służył do wygładzania powierzchni tabliczki przy poprawianiu błędów (czyli, jako gumka do mazania).



Czasami można było też używać trzcinowego pióra maczanego w atramencie, a pisało się po papirusie.
Po dwóch lub trzech latach dochodziła nauka muzyki: śpiewu oraz gry na flecie i lirze. Uczono ich też sztuki tworzenia wierszy.



Gdy chłopiec skończył 12 lat główną dziedziną, która zgłębiał było wychowanie fizyczne. Pedagog ustępował miejsca innemu wychowawcy, który zwał się paidotribes. Miał on czerwony płaszcz i długi rozdwojony kij (ciekawe, po co?). Uczył gimnastyki i innych ćwiczeń fizycznych, zaś lekcje odbywały się w palestrze. Palestra to boisko otoczone kolumnadą, która dawała cień, tak przydatny w słonecznej Grecji. Siedząc w cieniu chłopcy uczyli się literatury, poezji, pięknej wymowy. Za kolumnadą palestry znajdowały się przebieralnie, łazienki i sklepik szkolny, gdzie można było kupić oliwę i delikatny piasek służący do natarcia ciała przed ćwiczeniami.
Chłopcy ćwiczyli nago, a po obmyciu się nacierali ciało oliwą i posypywali delikatnym piaskiem, co miało chronić przed zimnem (he, he, ciekawe, jak to się sprawdzało zimą?).
Po rozgrzewce przy dźwiękach muzyki rozpoczynano ćwiczenia: rzut dyskiem i oszczepem, biegi, skoki i zapasy. Zapasy były szczególnie popularnym sportem.  Przed rozpoczęciem ćwiczeń chłopcy spulchniali ziemię, aby była miękka. W zapasach chodziło oczywiście o to, aby powalić przeciwnika na ziemię.
Po ćwiczeniach wszyscy szli do łaźni. Do oczyszczania ciała z piasku, potu i innych zanieczyszczeń używano specjalnej skrobaczki (każdy miał swoją) oraz gąbki. W łaźni były niewielkie wanny, w których siadało się w kucki. Wnętrze ogrzewano niewielkim piecykiem.
Szkoła kończyła się w 18 roku życia. Wtedy młodzi mężczyźni musieli odbyć służbę wojskową, ale to już inna opowieść (też ciekawa).

O edukacji dziewczyn niewiele wiadomo. Żyły prawie w kompletnym zamknięciu, spotykając głównie domowników. Na pewno uczyły się w domu pod opieką domowej nauczycielki. Uczyły się czytać, pisać i grać na lirze. W żadnym wypadku nie były dopuszczane do uprawiania sportów, zwłaszcza publicznie. Wydawano je za mąż w wieku 14-15 lat, a ojciec nie musiał pytać córki o zgodę przy układaniu małżeństwa. Zapewne uczyły się też tkania, dbania o dom i męża oraz opieki nad dziećmi. Życia towarzyskiego nie miały, a z domu wychodziły wyłącznie pod opieką specjalnej niewolnicy. Można było ewentualnie spotkać koleżanki przy studni, gdzie czerpało się wodę i trochę pogawędzić, ale w bogatszych domach po wodę chodziły niewolnice, więc i tego dziewczęta były pozbawione.

Powyższe ciekawe informacje oraz ilustracje pochodzą z książki Petera Connolly i Hazela Dodge p.t.: "Antyczne miasta". Bardzo to pouczająca lektura, którą jednak ciężko zapakować do wakacyjnego plecaka, bo ma spore rozmiary. Czytajcie w domu. W czasie wakacji będzie sporo czasu, żeby się przenieść w przeszłość:)



wtorek, 28 maja 2019

Święci od przyrody

Poniżej zestaw świętych, którzy szczególną troską otaczali przyrodę. Stali się dla nas wzorem do naśladowania. Informacje o nich zaczerpnęłam m.in. z przejmującej książki Szymona Hołowni "Boskie zwierzęta" (Wydawnictwo Znak, Kraków, 2018). Jest to lektura obowiązkowa dla nauczycieli (zwłaszcza religii i przyrody), a nawet wszystkich dorosłych oraz młodzieży szkół średnich. Młodsi niech jeszcze poczekają z czytaniem.

Święty Franciszek żył na przełomie XII i XIII wieku. Pochodził z bogatej rodziny i kasy miał w bród, ale zdecydował się na życie biedaka. Czule opiekował się królikami, które uwalniał z pułapek zastawionych przez myśliwych. Zimą dostarczał miodu i wina pszczołom, aby nie zginęły z głodu i zimna, przenosił w bezpieczne miejsca wszystkie napotkane na drodze robaki, aby ich nikt nie zadeptał. Znany był ze swoich kazań wygłaszanych do zwierząt, które go pilnie słuchały: wyciągały szyje, rozpościerały skrzydła, otwierały dzioby i patrzyły na niego, a on przechodził między nimi muskając je swoim płaszczem.
Jeden dzień w tygodniu św. Franciszek poświęcał na wychwalanie pszczół i wszystkich żywych stworzeń, czyli modlił się z wdzięcznością do Boga zachwycając się Jego stworzeniami. Na podstawie jego pism i  innych starych źródeł mówiących o jego życiu powstał:


1. Bądź człowiekiem wśród stworzeń, bratem między braćmi.
2. Traktuj wszystkie rzeczy stworzone z miłością i czcią.
3. Tobie została powierzona Ziemia jak ogród: rządź nią z mądrością.
4. Troszcz się o człowieka, o zwierzę, o zioło, o wodę i powietrze, aby Ziemia nie została ich zupełnie pozbawiona.
5. Używaj rzeczy z umiarem, gdyż rozrzutność nie ma przyszłości.
6. Tobie jest zadana misja odkrycia misterium posiłku: aby życie napełniało się życiem.
7. Przerwij węzeł przemocy, aby zrozumieć, jakie są prawa istnienia.
8. Pamiętaj, że świat nie jest jedynie odbiciem twego obrazu, lecz nosi w sobie wyobrażenie Boga Najwyższego.
9. Kiedy ścinasz drzewo zostaw choć jeden pęd, aby jego życie nie zostało przerwane.
10. Stąpaj z szacunkiem po kamieniach, gdyż każda rzecz posiada swoją wartość.

(Z włoskiego spolszczył o. Stanisław Jaromi OFMConv.)



Niegłupio byłoby powiesić ten dekalog w szkole, żeby wszyscy przechodzący mogli rzucić na niego okiem, prawda?

Święty Bazyli Wielki w IV wieku napisał taką oto modlitwę: "O, Boże, umocnij w nas poczucie wspólnoty ze wszystkimi żyjącymi stworzeniami, naszymi braćmi zwierzętami, którym dałeś ziemię, jako ich dom, by dzieliły go z nami (...) Obyśmy zrozumieli, że nie żyjemy tylko dla siebie, ale i dla nich, i dla Ciebie, i że one kochają słodycz, jaką niesie z sobą życie".

Święty Izaak Syryjczyk, który żył w wieku VII pisał o miłosiernym sercu: "Jest to serce, w którym płonie miłość dla całego stworzenia, dla ludzi, ptaków, dla dzikich zwierząt, dla demonów (wyobraźcie sobie! - dopisek własny) - dla wszystkich stworzeń".

A święty Hubert - patron myśliwych? Cóż, niezbyt fortunnie obrali go sobie za patrona. Najpierw co prawda nałogowo polował, ale świętym został po tym, jak polowania porzucił i się nawrócił (dużą rolę odegrał w tym jeleń z krzyżem na porożu, który mu się objawił).

Święty Medoc (czyt. medok), irlandzki biskup z VI wieku z miasta Ferns - był prekursorem (czyli kimś, kto jako pierwszy to zapoczątkował) obywatelskich blokad polowań. Uratował gonionego przez myśliwskie psy jelenia, zarzucając na niego swoją szatę. Pogoń zgubiła trop i jeleń ocalał. 
Podobna sytuacja przydarzyła się świętej Melangeli - walijskiej pustelniczce z VII wieku. Schronił się u niej przed nagonką zając, a polujący książę był pod tak wielkim wrażeniem jej postawy, że podarował jej ziemię, na której powstał azyl dla każdego człowieka i zwierzęcia potrzebującego pomocy. 

Święty Godryk z Finchale żył w XI wieku  w Anglii i był pustelnikiem.  On również uratował jelenia ściganego przez polowanie. Zimą wędrował boso po okolicy, zaglądając w każdą dziurę i szukając zziębniętych zwierząt, które ogrzewał pod pachą i na swoim brzuchu oraz leczył.



Święty Kevin i święty Kolumban Starszy (VI wiek) nie tylko chronili zwierzęta, ale również protestowali przeciwko budowie kościołów i klasztorów, gdy te wiązały się ze znaczną wycinką drzew, albo bardzo zaburzały życie dzikiej przyrody w okolicy. "Nie chciałbym, żeby Boże stworzenia musiały  przenosić się ze względu na mnie" - deklarował święty Kevin obiecując przy tym piekło i krótkie życie złodziejaszkom wycinającym drzewa w chronionym przez niego lesie. Święty ten jest często przedstawiany na obrazach z wyciągniętymi rekami, a na jednej z nich siedzi ptak. Jest to związane z legendą. Świętemu podczas modlitwy usiadł na dłoni drozd, a że miał tak wielkie zaufanie do człowieka - złożył mu na dłoni jajo. Święty, chcąc uszanować ufność zwierzęcia tak długo nie opuszczał rąk aż z jaja wykluło się pisklę. 

Święty Gerazym (lub Hieronim wg innych źródeł) wyleczył ranę pewnego lwa, który od tej pory stał się przyjacielem całego klasztoru. 

Święty biskup Hugon z Lincoln zaprzyjaźnił się z łabędziem. 

Święty Serafin Sarowski i święty Sergiusz z Radoneża to rosyjscy pustelnicy. Odwiedzały ich w pustelniach dzikie zwierzęta, a oni karmili je , leczyli i opiekowali się nimi, jak domownikami. I tak też byli przez zwierzęta traktowani.  

Święty Roch przedstawiany jest na obrazach z psem, który leczył jego trądowe rany swoja śliną. Przynosił mu też jedzenie, gdy chory na dżumę Roch schronił się w lesie, aby nie zarażać innych ludzi. Według legendy święty Roch nie chciał po śmierci wejść do nieba, bo nie chciano, go tam wpuścić razem z psem, ale tak się zaparł, że w końcu dostał pozwolenie na to, aby pies wszedł z nim do raju.

Święty Roch w Parafialnym Ogrodzie Botanicznym w Zagwiździu (woj. opolskie)
Widzicie więc, że chrześcijaństwo jest religią na wskroś ekologiczną.



Zadania dla Uczniów:
1. Kierując się powyższymi opisami narysuj wybranego świętego w towarzystwie zwierząt i roślin, z którymi był związany.
2. Wyszukaj informacje o organizacjach działających w Twojej miejscowości na rzecz przyrody.
3. W jaki sposób wprowadzasz w życie dekalog św. Franciszka? Co uczeń w Twoim wieku może zrobić dobrego dla:
a/ pszczół
b/ roślin doniczkowych w domu i w szkole
c/ ptaków za oknem
d/ kota sąsiada
4. Jak upomnisz kolegę/koleżankę ze szkoły, gdy zauważysz, że:
a/ łamie gałęzie drzewa przy drodze
b/ strzela z procy do psa
c/ robi krzywdę innemu dziecku
5. Przygotuj samodzielnie lub w parze wystąpienie na lekcji o tym, jak opiekować się wybranym zwierzęciem domowym. Czas wystąpienia: 15 minut.
6. Wyszukaj informacje o tym, jak zwierzęta pomagają ludziom. Napisz krótkie wypracowanie na ten temat.