wtorek, 18 czerwca 2019

Szkoła w starożytnej Grecji

 Tysiące lat temu, w czasach "przed naszą erą" uczniowie też pewnie cieszyli się na wakacje. O ile je mieli, bo jeszcze nic nie wyczytałam na ten temat. Za to poniżej przeczytacie ciekawe informacje o tym, jak się uczyli. Sami musicie ocenić, czy było im fajniej, czy trudniej.




Kiedy chłopiec z zamożnej rodziny skończył 7 lat oddawany był pod opiekę specjalnego niewolnika - pedagoga (paidagogos), który od tej pory stale mu towarzyszył. Pedagog uczył chłopca dobrych manier. Mógł go ukarać, gdy uczeń był niegrzeczny. Odprowadzał go do szkoły i był obecny na lekcjach, żeby się upewnić, że uczeń pilnie słucha oraz odpytywał go z zadanych lekcji. Zajęcia zaczynały się pół godziny po wschodzie słońca, co w dniu dzisiejszym, kiedy piszę ten tekst wypadałoby o godzinie 5. rano. (w Atenach milej - o k. 7.30:). Można się pocieszyć, że w ziemie, gdy dnie są krótsze nauka trwała krócej - kończyła się pół godziny przed zmierzchem. Nie wolno było zaprowadzać dzieci do i ze szkoły po ciemku.
Lekcje odbywały się w prywatnych domach nauczycieli. Chłopcy uczyli się czytać, pisać i liczyć, ćwiczyli też pamięć ucząc się poematów Homera, który uważany jest za największego starożytnego poetę. Ćwiczyli też piękną, głośną recytację jego wierszy.
Chłopcy nie siedzieli w ławkach, ale na stołkach bez oparcia. W rękach trzymali drewniane tabliczki powleczone woskiem, na których pisało się specjalnym rylcem, drewnianym lub metalowym. Rylec z jednej strony był zaostrzony, a z drugiej spłaszczony na kształt liścia. Ten płaski koniec służył do wygładzania powierzchni tabliczki przy poprawianiu błędów (czyli, jako gumka do mazania).



Czasami można było też używać trzcinowego pióra maczanego w atramencie, a pisało się po papirusie.
Po dwóch lub trzech latach dochodziła nauka muzyki: śpiewu oraz gry na flecie i lirze. Uczono ich też sztuki tworzenia wierszy.



Gdy chłopiec skończył 12 lat główną dziedziną, która zgłębiał było wychowanie fizyczne. Pedagog ustępował miejsca innemu wychowawcy, który zwał się paidotribes. Miał on czerwony płaszcz i długi rozdwojony kij (ciekawe, po co?). Uczył gimnastyki i innych ćwiczeń fizycznych, zaś lekcje odbywały się w palestrze. Palestra to boisko otoczone kolumnadą, która dawała cień, tak przydatny w słonecznej Grecji. Siedząc w cieniu chłopcy uczyli się literatury, poezji, pięknej wymowy. Za kolumnadą palestry znajdowały się przebieralnie, łazienki i sklepik szkolny, gdzie można było kupić oliwę i delikatny piasek służący do natarcia ciała przed ćwiczeniami.
Chłopcy ćwiczyli nago, a po obmyciu się nacierali ciało oliwą i posypywali delikatnym piaskiem, co miało chronić przed zimnem (he, he, ciekawe, jak to się sprawdzało zimą?).
Po rozgrzewce przy dźwiękach muzyki rozpoczynano ćwiczenia: rzut dyskiem i oszczepem, biegi, skoki i zapasy. Zapasy były szczególnie popularnym sportem.  Przed rozpoczęciem ćwiczeń chłopcy spulchniali ziemię, aby była miękka. W zapasach chodziło oczywiście o to, aby powalić przeciwnika na ziemię.
Po ćwiczeniach wszyscy szli do łaźni. Do oczyszczania ciała z piasku, potu i innych zanieczyszczeń używano specjalnej skrobaczki (każdy miał swoją) oraz gąbki. W łaźni były niewielkie wanny, w których siadało się w kucki. Wnętrze ogrzewano niewielkim piecykiem.
Szkoła kończyła się w 18 roku życia. Wtedy młodzi mężczyźni musieli odbyć służbę wojskową, ale to już inna opowieść (też ciekawa).

O edukacji dziewczyn niewiele wiadomo. Żyły prawie w kompletnym zamknięciu, spotykając głównie domowników. Na pewno uczyły się w domu pod opieką domowej nauczycielki. Uczyły się czytać, pisać i grać na lirze. W żadnym wypadku nie były dopuszczane do uprawiania sportów, zwłaszcza publicznie. Wydawano je za mąż w wieku 14-15 lat, a ojciec nie musiał pytać córki o zgodę przy układaniu małżeństwa. Zapewne uczyły się też tkania, dbania o dom i męża oraz opieki nad dziećmi. Życia towarzyskiego nie miały, a z domu wychodziły wyłącznie pod opieką specjalnej niewolnicy. Można było ewentualnie spotkać koleżanki przy studni, gdzie czerpało się wodę i trochę pogawędzić, ale w bogatszych domach po wodę chodziły niewolnice, więc i tego dziewczęta były pozbawione.

Powyższe ciekawe informacje oraz ilustracje pochodzą z książki Petera Connolly i Hazela Dodge p.t.: "Antyczne miasta". Bardzo to pouczająca lektura, którą jednak ciężko zapakować do wakacyjnego plecaka, bo ma spore rozmiary. Czytajcie w domu. W czasie wakacji będzie sporo czasu, żeby się przenieść w przeszłość:)